Koniec lata to najlepszy czas, by przygotować przetwory na jesień i zimę. Smażąc powidła i konfitury nie zapomnijmy o bardziej zdecydowanych smakach, które oferują nam różnorakie kiszonki.
Proces kiszenia jest jednym z najstarszych i bodaj najzdrowszym sposobem konserwowania żywności. Kiszonki nie wymagają dodawania sztucznych konserwantów i zachowują wartości odżywcze produktu. Są bogate w witaminy (zwłaszcza C, A i E), składniki mineralne i probiotyki, które korzystnie wpływają na nasz układ pokarmowy i odpornościowy.
Ich przygotowanie nie wymaga wyjątkowych zdolności kulinarnych ani specjalistycznego sprzętu – wystarczy słoik z dobrym zamknięciem, woda i trochę soli. Znawcy tematu twierdzą, że ukisić można prawie wszystko, ale zacznijmy od najprostszych rzeczy.
Pierwszy wybór to oczywiście biała kapusta i ogórki, warto jednak pokusić się o mały eksperyment i sięgnąć po buraki. Po kilkudniowym kiszeniu stają się chrupkie i bardzo smaczne, a powstały przy tej okazji buraczany sok rewelacyjnie gasi pragnienie.
Nieoczywistym, ale wartym rozważenia wyborem jest również poczciwa marchew, która w swojej kwaskowej odsłonie oferuje całkowicie odmienne doznania smakowe.
Procesowi kiszenia można również z powodzeniem poddać kalafior, co uatrakcyjni jego smak i sprawi, że stanie się on łatwiej strawny.
Prawdziwym przebojem ostatnich lat jest kimchi, które przywędrowało na polskie stoły z dalekiej Korei. To pikantne lub wręcz bardzo ostre sfermentowane warzywa, bogate w witaminę C, karoten, błonnik, żelazo i wapń. Kimchi jest niskokaloryczne, a dzięki swojemu prozdrowotnemu działaniu często zalicza się je do grupy tzw. superfoods.
Ale, ale… Koniec czytania, bierzemy się za kiszenie! 🙂